Stalowe giganty
Wokół odkrywki Tomisławice rosną kilkudziesięciometrowe stalowe słupy. Ich powstawanie związane jest z przebudową napowietrznej linii elektroenergetycznej 220 kV Pątnów-Włocławek Azoty, której trasa biegnie po terenie przeznaczonym pod odkrywkę.
To pierwsze takie przedsięwzięcie w historii kopalni Konin. Budowano i przebudowywano dotąd linie 110 kV, 30 kV czy 15 kV ze słupami kratowymi, ale linii 220 jeszcze nie.
– Nowy odcinek będzie miał długość 7225 m, jednak przebudowie podlega trochę dłuższy fragment prawie 9 km. Jest to związane z tym, że na części istniejącej linii będzie także wymieniany przewód odgromowy skojarzony ze światłowodem tzw. OPGW. Takie są wymogi właściciela linii, czyli Polskich Sieci Elektroenergetycznych S.A. – informuje mgr inż. Dariusz Czarnojanczyk, jeden z dwóch inspektorów nadzoru inwestorskiego z działu IB, który czuwa nad budową od strony elektrycznej.
Przewody tworzące budowany odcinek linii 220 kV zostaną podwieszone na 22 nowych słupach. Wykonawcą robót jest ELTEL Networks Energetyka S.A. Pracownicy tej firmy weszli na plac budowy 23 stycznia br., teraz roboty są już dość zaawansowane.
Wśród nowych masztów największe wrażenie robią te najwyższe, tzw. przelotowe, zlokalizowane po obu stronach zwałowiska wewnętrznego. Jeden z nich już stoi – piękna ażurowa konstrukcja wznosi się na 92 m, z bliska wywiera potężne wrażenie.
Początkowo planowano postawienie jednego masztu na środku zwałowiska, ale ze względu na rodzaj urobku zachodziła obawa, czy zazwałowany teren będzie wystarczająco stabilny, by utrzymać taką konstrukcję. Wybrano zatem wariant bezpieczniejszy – posadowienie dwóch słupów na gruncie rodzimym tuż przy granicy zwałowiska. To sprawiło, że odległość między nimi jest znaczna, wynosi aż 938 m.
– Takie wysokie słupy i tak długie przęsła to rzadkość, na ogół unika się podobnych rozwiązań. To, co robimy jest dość wyjątkowe – twierdzi Dariusz Czarnojanczyk.
Obok masztów przelotowych stawiane są słupy odporowo-narożne, nieco niższe, sięgające 64 m, ale mocniejsze konstrukcyjnie, o szerszej podstawie, przenoszące większe siły.
Zbudowanie takich gigantów wymaga odpowiednich przygotowań, także na terenie zwałowiska. Służby górnicze starannie wyplantowały ziemię do zaprojektowanej rzędnej, aby grunt znajdował się w wymaganej odległości od przewodów. Natomiast w miejscach, w których mają stanąć maszty, wykonano fundamenty, następnie grunt został zagęszczony i wyrównany, wykonano uziemienie i dokonano pomiarów jego rezystancji.
– Każdy słup opiera się na czterech stopach. Stopa fundamentowa największych słupów odporowo-narożnych, sąsiadujących z tymi najwyższymi słupami, składa się z płyty betonowej 4,5m x na 4,5 m, o grubości 60-70 cm i trzpienia. Fundament jednego słupa to około 70 m3 betonu. To jest skala tej konstrukcji – mówi inż. Artur Przybylski, drugi inspektor nadzoru inwestorskiego, z branży konstrukcyjno-budowlanej.
W przypadku najwyższych słupów przelotowych stopa fundamentowa jest niewiele mniejsza, ma wymiary 3,5 m x 3,5 m x 60 cm. W nich także umieszcza się betonowe trzpienie ze stalowymi kotwami. Przy budowie fundamentów niższych masztów wykorzystuje się elementy prefabrykowane w kształcie stożka, tzw. grzybki.
Co ciekawe, są dwie metody stawiania masztów. Jedna przy użyciu wciągarki typu derrick.
– Mówiąc prostym językiem, na konstrukcji słupa był zamontowany taki mały wysięgnik i każdy element słupa wciągano do góry za pomocą wciągarki. Tam ludzie, wiszący na linach, skręcali każdy profil czy kątownik lub nieco większe, złożone na dole elementy. Oczywiście takie zadanie wymaga predyspozycji i umiejętności, dlatego wykonywała je specjalistyczna firma zatrudniająca alpinistów. Było to dość widowiskowe – mówi inż. Czarnojanczyk.
– Druga metoda polega na tym, że elementy skręca się na ziemi w większe części. Są one sukcesywnie wznoszone dźwigiem i układane jedne na drugich. Naturalnie trzeba te części połączyć. Drugi słup przelotowy zostanie postawiony właśnie tym sposobem – dodaje inż. Przybylski.
Stawianie masztu postępuje dość szybko, wymaga około tygodnia. Większość z 22 słupów już zmontowano. Stawianie, czyli pionowanie słupów w okolicy Kryszkowic, zaplanowane na przełom maja i czerwca, będzie wymagało wyłączenia linii 110 kV zasilającej odkrywkę Tomisławice. Budowany odcinek przebiega w bliskiej odległości linii zasilającej i względy bezpieczeństwa wymagają wyłączenia napięcia. Zostanie to tak przygotowane, by jak najmniej utrudniało pracę odkrywki.
Bliskość linii zasilającej stanowi pewną niewygodę, ale nie jest przeszkodą dla budowy nowej trasy. A takie się zdarzają. – Jedną z kolizji była napowietrzna linia 15 kV, przebiegająca pod linią 220 kV, co jest niezgodne z przepisami i wymogami PSE S.A. Trzeba ją było przebudować, stare słupy zdemontować, postawić nowe, inne przebudować, dobudować odłączniki, część przewodu wpuścić w ziemię. Inne kolizje wystąpiły po drugiej stronie odkrywki, tam Energa-Operator S.A. na koszt kopalni musiała przebudować linię 15 kV i dwie linie 0,4 kV. Na szczęście ten etap mamy zakończony, więcej kolizji nie będzie – informuje Dariusz Czarnojanczyk.
Każda kolizja to komplikacja, wymaga osobnego projektu, pozwolenia na budowę, co jest praco- i czasochłonne. Zatem budowa linii to nie tylko fizyczne stawianie masztów, ale też wiele dodatkowej pracy i działań formalnych.
Widać to doskonale w historii całego przedsięwzięcia, która liczy około 15 lat. – Są dokumenty z datą 2005, a wiem, że pierwsze uzgodnienia z PSE były jeszcze wcześniej. Pierwsze koncepcje projektowe to rok 2006 i dopiero teraz to finalizujemy – zauważa inż. Czarnojanczyk.
Kiedy można się spodziewać zakończenia tej historii? Kiedy nowy odcinek zostanie wpięty w istniejącą linię, a po okresie ruchu próbnego PSE wyda zgodę na zdemontowanie starego fragmentu. Wpięcie nowego odcinka wymaga wyłączenia napięcia na dwa tygodnie. Uzgodnienie terminu trwało bardzo długo, PSE proponowały przełom listopada i grudnia, ostatecznie ustalono, że wyłączenie rozpocznie się 30 września.
Nie można jednak wykluczyć, że pojawią się przeszkody, na przykład zbyt wysokie temperatury, które uniemożliwią wyłączenie linii, a w konsekwencji wpięcie nowego odcinka. – Termin zakończenia nie jest oczywisty. Nie jest zależny od nas ani od wykonawcy, tylko od właściciela sieci – podkreśla inż. Artur Przybylski. eg
Fot. Piotr Ordan i Dariusz Czarnojanczyk
1 – 4 Budowa fundamentów najwyższych słupów
5 – Elementy prefabrykowane, czyli grzybki
6 – Dariusz Czarnojanczyk i Artur Przybylski
7 – 11 Stawianie masztów różnymi metodami
13 – 16 Słup przelotowy w całej okazałości
17 – 18 Montowanie słupa odporowo-narożnego
19 – Zmontowane maszty obok linii zasilającej odkrywkę Tomisławice
20 – W tym miejscu nowy odcinek zostanie wpięty w linię 220 kV
22 – Zmontowane słupy, w głębi widoczny najwyższy maszt
Dodaj komentarz
Musisz się zalogować, aby móc dodać komentarz.