Światełka na odkrywce
W Muzeum Okręgowym w Koninie od ośmiu lat można oglądać wystawę „By czas nie zaćmił i niepamięć”, poświęconą wielkopolskiemu górnictwu. Ważną częścią tej ekspozycji jest makieta odkrywki, pokazująca wyrobisko i jego otoczenie.
Kilka miesięcy temu makieta została unowocześniona. Z takim pomysłem wystąpiło Koło Seniora SITG przy kopalni Konin, które opiekuje się wystawą. – Seniorzy chcieliby, żebyśmy jako Koło Zakładowe SITG stopniowo przejmowali współpracę z muzeum. Dlatego zwrócili się do nas z prośbą, byśmy ożywili makietę poprzez jej oświetlenie – mówi prezes koła Grzegorz Witkowski, który razem z automatykiem Dariuszem Ślebiodą podjął się tego zadania.
Było ono pozornie łatwe, ale w praktyce wymagało solidnego przygotowania i sporego nakładu pracy. Po zebraniu danych, jak wymiary makiety, rozmieszczenie maszyn czy długość przenośników, trzeba było wybrać sposób oświetlenia makiety, by jak najwierniej odzwierciedlała pracę odkrywki.
– Chcieliśmy, żeby każdy element można było oświetlić osobno. Wiadomo, że kiedy zaczyna pracować maszyna podstawowa, zapala się na niej kontrolka, dlatego na górze koparek i zwałowarek umieściliśmy czerwone diody. Ale żeby uruchomić układ, muszą ruszyć przenośniki. I tu pytanie – jak podświetlić przenośniki? Diody nie zdałyby egzaminu, dlatego zdecydowaliśmy się na najcieńsze przewody El Wire, które dają płynne światło w jednym kierunku. Na przenośnikach węglowych nie było problemu, ustawiliśmy przewód od zwrotnej do załadowni. Gorzej z przenośnikami nadkładowymi, bo tam łączą się dwa fronty robocze z przenośnikami stałymi. Ale sobie poradziliśmy – opowiada inż. Witkowski.
Aby ułatwić orientację w pracy odkrywki, układy nadkładowe i węglowe oraz instalacja odwodnieniowa (pompownia i rurociągi) mają różne kolory. Za pomocą paska LED-owego podświetlone zostało przedpole odkrywki i tereny rekultywowane. Każdy element oświetlenia jest załączany z tablicy sterującej.
– Naprawdę było z tym dużo roboty, zwłaszcza na etapie przygotowań. Musieliśmy poczytać, poszperać, żeby wybrać najlepsze rozwiązanie. Sam montaż zajął kilkanaście godzin, chociaż mieliśmy wszystko przygotowane i posprawdzane. Jednak jest tam kilka zasilaczy, rozdzielników, zgranie tego wszystkiego zajęło dużo czasu. Zaczęliśmy w piątek o 14.30, skończyliśmy o drugiej w nocy. Mieliśmy też wielki problem, żeby dostać się pod spód makiety. Mimo że pracownicy muzeum wcześniej poczynili przygotowania, pozdejmowali szyby, to i tak był z tym kłopot – dodaje prezes koła SITG.
Aby w przyszłości ułatwić pracę osobom naprawiającym lub udoskonalającym oświetlenie, schematy wszystkich elementów instalacji zostały przekazane do muzeum. Grzegorz Witkowski opracował także wskazówki dla osób oprowadzających po wystawie. Zawierają one instrukcje, w jakiej kolejności włączać poszczególne elementy makiety, a także informacje na temat kopalni, prowadzonej przez nią działalności górniczej i maszyn wykorzystywanych na odkrywce. Zwiedzający mogą prześledzić proces zdejmowania nadkładu, pracę ciągu węglowego, instalację odwodnieniową i rekultywację terenów pogórniczych.
A jak unowocześnioną makietę oceniają pracownicy muzeum? Mateusz Krzesiński z Działu Oświatowego, który często oprowadza wycieczki, ma pozytywne wrażenie. – Makieta ułatwia wytłumaczenie zwiedzającym, co się po kolei dzieje. Dzięki temu mogę rozsnuwać opowieść o etapach działania odkrywki, od nadkładu przez wydobycie węgla – pokazać, jak jest przenoszony i dokąd trafia. Światełka są widowiskowe w porównaniu do gołej makiety i bardzo się dzieciom podobają – mówi.
Czy zwiedzający mają pytania dotyczące odkrywki? – Raczej nie. Makieta jest czytelna, więc wszystko jest zrozumiałe – odpowiada Mateusz Krzesiński. – Wykorzystuję też instrukcje. Są pomocne, żeby zapoznać się z tematem. Ale ponieważ zawierają wiele technicznych terminów, a ja najczęściej oprowadzam dzieci, uprościłem je do łatwiejszej formy.
Wszystkich, którzy chcieliby zobaczyć wystawę i nową makietę, zapraszamy do muzeum. e
Fot. Piotr Ordan
Dodaj komentarz
Musisz się zalogować, aby móc dodać komentarz.